Sukienka chwilowo odłożona na bok, zresztą zimno jest więc się nie pali. Ja korzystając z tego, że znowu byłam chora dla odmiany angina ropna, która mocno dała mi się we znaki, zaczęłam coś nowego....pierwsze podejście odnotowałam wtedy, ale nieudane było .....Pooglądałam dziesiątki swetrów wykonanych tą metodą, mowa tu o metodzie contiguous'a czy jakoś tak...bardzo mi się spodobała główka rękawa wyrabiana w ten sposób.....prułam i robiłam od nowa aż wyszło mi coś takiego ...oczywiście łatwiej kupić wzór ze swetrem zrobionym w ten sposób, ale to trzeba jeszcze umieć rozczytać się po angielsku a ja takiej umiejętności nie posiadam, więc kombinuję po swojemu....może dłuższa droga ale satysfakcja większa:)))
zdaje mi się , że będzie ok i robię dalej:)
i do tej żółtej zieleni sweterka pasowało mi to zdjęcie:) kwitnący szczypiorek...
i tawułki
i pierwszy zbiór:))
Obserwatorzy
piątek, 31 maja 2013
sobota, 25 maja 2013
Letnia łąka
Do lata jeszcze trochę ale z letnią łąką kojarzy mi się moja aktualna dzianinka...połączenie bawełny i bambusa....Tego bambusa nakupiłam swego czasu jak się dopieroco pojawił w pasmanterii, zrobiłam Hani tunikę o tę i reszta leżała boooo jak sobie pomyslałam że będę robiła dla siebie coś a to mi sie rozciągnie to szlag mnie trafi....no i niedawno porządkowałysmy z córcią wełenki i ona wypatrzyła ten kolorowy bambusik- zachciała coś....myślałam jak to ugryźć, żeby nie na cienkich drutach i żeby było coś innego bo jednak tunikę już miała taka. Iiiiii zainspirowałam się swetrami Doroty, która łączy włóczki i fajnie jej to wychodzi:) okazało się, że mam zieleniutką bawełnę kupioną na allegro za drobne pieniądze i tadam....letnia łąka:
a może raczej majowa rabatka:) te same kolory, zieleń, błękit niezapominajki i różowo-fioletowy bodziszków....
a może raczej majowa rabatka:) te same kolory, zieleń, błękit niezapominajki i różowo-fioletowy bodziszków....
ziiimny weekend u mnie i gardło mnie boli a Was?
czwartek, 23 maja 2013
Muskat przerobiony
wreszcie...
trwało to dość długo. Włóczkę kupiłam ponad rok temu, już raz go wrzucałam na druty-rok temu w maju tu nawet był prawie cały sweter zrobiony ale poszedł do sprucia....dziś jest coś takiego....robiony bez przepisu i notatek na"oko"....8 motków muskata z dropsa w kolorze fuksji....
no niewiele tu widać ale spodobało mi sie to zdjęcie:)))
ale tu juz widać....
żadnych wymyślnych wzorków, robiony od góry ....
trwało to dość długo. Włóczkę kupiłam ponad rok temu, już raz go wrzucałam na druty-rok temu w maju tu nawet był prawie cały sweter zrobiony ale poszedł do sprucia....dziś jest coś takiego....robiony bez przepisu i notatek na"oko"....8 motków muskata z dropsa w kolorze fuksji....
no niewiele tu widać ale spodobało mi sie to zdjęcie:)))
ale tu juz widać....
żadnych wymyślnych wzorków, robiony od góry ....
co do włóczki....słabo skręcona... po pierwszym dniu w pracy w 3 miejscach mi sie wyciagnęły pojedyńcze nitki od torebki ....i jak widać łokcie się wypchały...ale w sumie dzianina fajnie wygląda, jest ciężka, mięsista, lekko błyszcząca i przyjemna w dotyku. No a teraz kombinuje dla Hani sukienkę bawełniano-bambusową:)
pozdrawiam:)
niedziela, 19 maja 2013
Kolorowo ogrodowo
Kolejny post bez udziergu, ale chyba w następnym coś się da pokazać....maj jest piękny....nic nowego, Ameryki nie odkryłam :)))
i błękitny...
różowy z białym
biały z żółtym...
różowiasty żarówiasty
lila
biel z różem
róż z zielenią:) i ślicznie pokraczna "acrocona"
i brzoza pendula od dołu:)
i błękitny...
różowy z białym
biały z żółtym...
różowiasty żarówiasty
lila
biel z różem
róż z zielenią:) i ślicznie pokraczna "acrocona"
i brzoza pendula od dołu:)
no i po weekendzie.....
czwartek, 9 maja 2013
Przesadziłam
z tym luzem z poprzedniego posta, przed komunia pokasływałam, pokasływałam, jakieś dreszcze miałam- zgoniłam to na emocje....a jak wszystko puściło to się rozchorowałam...już lepiej:)
a tu żal w domu siedzieć jak tak pięknie dookoła.....patrzę przez okno w sypialni ...
Morze Żółte widać:)))
to ogród u sąsiadów moich najlepszych
i Morze Żółte z bliska, musiałam sie przyjrzeć:))
jak okiem sięgnąć....
rzepak z bardzo bliska....
Z drugiej strony Morze Białe:)) sad wiśniowy u innego sąsiada- ze specjalna dedykacją dla Moniki vel Izabelli:))
I jak tu siedzieć w domu? Kiedy dookoła takie cuda....
a tu żal w domu siedzieć jak tak pięknie dookoła.....patrzę przez okno w sypialni ...
Morze Żółte widać:)))
to ogród u sąsiadów moich najlepszych
i Morze Żółte z bliska, musiałam sie przyjrzeć:))
jak okiem sięgnąć....
rzepak z bardzo bliska....
Z drugiej strony Morze Białe:)) sad wiśniowy u innego sąsiada- ze specjalna dedykacją dla Moniki vel Izabelli:))
I jak tu siedzieć w domu? Kiedy dookoła takie cuda....
No i dziś jest ten jedyny w roku dzień, następny będzie za rok:))) i ja będę o rok starsza....
poniedziałek, 6 maja 2013
Wrzucamy na luz:)
Przeżyliśmy Komunię Najstarszego:) następna za 3 lata...już jestem mądrzejsza:)
pogoda dopisała na szczęście a obaw było mnóstwo....chałupa ogarnięta z grubsza....wiosna i latem no i jesienią wczesną- dom jest dla nas dodatkiem do ogródka, noclegownią:)) a w tymże coraz piękniej.....
już pomału kończy kwitnienie Kikushidare....
ale zaczyna inna wiśnia ozdobna Kanzan...ta ma inny pokrój, gałęzie rosną do góry i ma miedziane liscie
kwiaty podobne....
i zakątek z tawułą...no cudnie kwitnie i pachnie...no zapach może być męczący:)
i moje nowe tulipanki
bardzo mi sie podobaja, oczywiście nie pamiętam jak sie nazywaja....
no i Kikushidare w całej swej pendulowatej okazałości, u stóp tawuła japońska Goldmound...
pogoda dopisała na szczęście a obaw było mnóstwo....chałupa ogarnięta z grubsza....wiosna i latem no i jesienią wczesną- dom jest dla nas dodatkiem do ogródka, noclegownią:)) a w tymże coraz piękniej.....
już pomału kończy kwitnienie Kikushidare....
ale zaczyna inna wiśnia ozdobna Kanzan...ta ma inny pokrój, gałęzie rosną do góry i ma miedziane liscie
kwiaty podobne....
i zakątek z tawułą...no cudnie kwitnie i pachnie...no zapach może być męczący:)
i moje nowe tulipanki
bardzo mi sie podobaja, oczywiście nie pamiętam jak sie nazywaja....
no i Kikushidare w całej swej pendulowatej okazałości, u stóp tawuła japońska Goldmound...
no i skończyłam i podarowałam już :) jeszcze jedna Diannę w szarościach ....zdjęc nie zrobiłam ....
no to teraz bedzie spokojniej, mam nadzieje:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)