Obserwatorzy

piątek, 13 sierpnia 2010

Różniście

Gościa mamy:) od sąsiadów przychodzi. Jak idzie do nas to przeraźliwie miauczy, a Hania wtedy rzuca wszystko i mówi : muszę iśc po niego, bo mnie woła. Chyba cos w tym jest. Ona go zanosi do jego domu a za 5 min kot miauczy pod drzwiami, zakochał sie normalnie



Tu zapraszamy na pomidorki koktajlowe, tylko trzeba sie pospieszyć bo schodzą na pniu. hania zjada prosto z krzaka jak tylko trochę zczerwienieja:)


I moja ulubiona róża, Leonardo da Vinci sie nazywa:


Tu zwabiacze motyli, czyli budleje. Słodki zapach i kwitnienie do mrozów własciwie, jak obcinam kwiatostany, to zalety tych krzewów. W południe motyli jest tysiace, moim dzieciom bardzo sie to widowisko podoba.




Taka jedna pięknośc mi została, resztę sióstr wykopałam wkurzona po tym, jak w tamtym roku sie poprzewracały i paskudnie to wygladało.

Z pola robótkowego to tak, guziki wrzosik ma, nawet przyszyte. Nie było jeszcze okazji zrobic mu przemiery ale przy najbliższej okazji się zrobię na bóstwo i każe obfotografować. Nie bedzie to łatwe, bo jestem przemeczona, niewyspana i obolała. Sie zobaczy co da sie zrobić.
Szkrabik ząbkuje, wyszła mu dolna jedyneczka i jest troche rozdrazniony. W zsadzie mu sie nie dziwię, że chce do mamy i nie chce leżec ale mój kręgosłup tego nie rozumie i już ma pomału dosc. Mały waży w końcu już 9 kg, slepa uliczka. No ale w końcu to nie blog : Moje choroby i ja:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz