Obserwatorzy

sobota, 8 maja 2010

Świety by oszalał

a co dopiero ja, nic nie idzie tak jak by chciał zdrowo przecietny człowiek.
Mały smara i chara, wreszcie dopadło i jego. Co sie kurde dziwic skoro od urodzenia ciągle ktoś z jego najbliższych jest przeziębiony, nie wyłaczając matki. Maćko znowu ma jazde z migdałami, trzeci wycinany był w zeszłym roku, okazuje sie że trzeba jeszcze podciąc boczne bo przy infekcji powiększają się i przytykaja trabki słuchowe, w efekcie Młody nie dosłyszy, i " coooo?" Znowu szpital, znieczulenie ogólne, masakra.

Po drugie: Nie mam czasu, wkurza mnie to. Prasowania za to ma baaaardzo dużo.

No i byłam dzis na imprezie pt " Świeto kwiatów' w sasiedniej miejscowości i zostałam nabita w pambuko. Chciałam miec czarne pełne orliki, takie bylinki i co? przyjechałam do domu lece posadzić i zong, kłącze ładnie zapakowane w próchniczce było zgnite:(, no i czerwony łubin który okazał sie być niebieskim, stąd nauka jest dla żuka, niech kupuje lepiej już zielone i kwitnace.
No i shalomek jeden poszedł do prucia bo zrobiłam za duży, zaczęłam w międzyczasie drugi raz, bo podoba się mi ten fason poza tym robię z czerwonego padisaha i naprawde fajnie wygląda. A kremowy tez do poprawy. No i co.... święty by oszalał

2 komentarze:

  1. Witaj Anust,
    Poprzeglądałam, popodziwiałam, poczytałam i.....zdolniacha z Ciebie , powiem krótko:)
    Chusty coraz piękniejsze!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O dzieki, mój pierwszy komentarz:))

    OdpowiedzUsuń