Poweekendowo, bo Weekend mieliśmy przedłuzony ociupinkę. Byliśmy na Kielecczyźnie, dotlenilismy się na maxa, bo pogoda wyjatkowo dopisała. Migawki z pobytu poniżej.
A nieco wyżej nad poniżej:) poprawiona czapka z azteki.
Po raz pierwszy pokazywałam ja zaraz w pierwszych postach, zrobiłam za dużą i spadała mi ciągle na oczy. A że włóczka cud, miód i orzeszki szkoda żeby leżakowała. Więc... nowa Azteka:
Jeden motek.
Włóczka miękka, mięsista, raczej nie gryząca.
Czapka robiona 2 wzorami, 2 rozmiary drutów: ściągacz prawy lewy czwórkami, dalej 5 nawet 5,5, wzorem angielskim, czyli prawy lewy, tylko przy prawych wbijamy drut w oczko z rzędu niżej.
Jak widac starczyło na mini golfik.
W roli modela najstarszy Paszczak:)
A oto piękne jesienne okoliczności przyrody:))
Modrzew w całej krasie, mąz stwierdził że moja bereta jest koloru modrzewiowego:)
I ostatni bastion tego roku:)
zamek zbudowany przez Paszczaki, nadzór budowlany i kierownik budowy-tata:)
Aaaale pięknie! Zazdraszaczam z domowego więzienia. Azteka taka cudna, mówisz? Dobrze to słyszeć, już mnie jakiś czas męczy ta włóczka;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, Azteka - firmy Katia? Droga okropniaście, ale na półeczkach sklepowych wygląda pięknie. A gotowa w czapce i golfie jeszcze milej: niegryząca, miękka, mięsista... Czyli mówisz, że warto? ;>
OdpowiedzUsuń