dzieje sie, ale pomału, nawet bym powiedziała: jak krew z nosa idzie mi to wszystko..
najpierw sie dzieje cos z baby fuksjowo-malachitowej...ale duże już jest, oczek milion pińcet i nudzi mi się ta robota:)
a w natarciu juz czeka dropsik, fuksjowy- cóz za niespodzianka kolorystyczna:) i będzie ni mniej ni więce tylko...abrazo, znowu niespodzianka:))
No i z nudów:) zrobiłam malachitowa czapke pomysłu własnego, której na szczęście nikt już nie potrzebuje:), zrobię jesienią szyjogrzej bo włóczka jeszcze jest i uszczęśliwi sie kogos na nastepna zimę:)))
Jeszcze jedną czapkę wiosenną dla dziewczęcia, chusta sie robi więc zdjęcia beda w komplecie...
I czapka dla Juniorka wiosenna....
A w ogródku zaczyna sie szaleństwo, pierwszy krokus, czekam na następne....no i praca praca
no i dzieje się sporo , ale pomału...
No to mnie pocieszyłaś, że nie tylko mi jakoś wyjątkowo wolno ostatnio dzierganie idzie :).
OdpowiedzUsuńTo coś na pierwszym zdjęciu zapowiada się bardzo ciekawie, a fuksjowe abrazo z pewnością będzie śliczne :). Czapka bardzo fajna, ale też mam nadzieję, że przyda się dopiero na przyszłą zimę :))
ładny dropsik....mniam, mniam :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny i mięciutki:))
OdpowiedzUsuńFrasiu cieszę,że Ty tez:))
a ile tego dropsa trza na abrazo? bo mamie chciałam trzasnąć...
OdpowiedzUsuńja se kupiłam 2 motki=400 m, na abrazo z poprzedniego posta wyszło ok 350 m...grubość nitki zbliżona
OdpowiedzUsuńPracuj,pracuj,dziej dziewczyno,bo ładnie to robisz:Ściski:)
OdpowiedzUsuńdzięki!:)
OdpowiedzUsuńtez lubie czapki na wiosne:)
OdpowiedzUsuńFajna czapka. Opornie idzie, ale ważne,że do przodu. Ja też ostatnio chyba jakieś przesilenie wiosenne mam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń