Obserwatorzy

niedziela, 3 lipca 2011

Na deszczowo....

Deszczowo mamy od kilku dni, ogrodnicza strona mojego Jestestwa cieszy się, bo na rośliny to juz żal było patrzeć, tej dziewiarskiej tez to specjalnie nie przeszkadza, ale...w czasie deszczu dzieci wyłaża ze skóry...nie tylko moje chyba ...no i łazimy tez po deszczu...
Nad stawem posiedzieć sie nie da, choć jest na co popatrzeć:


Prowodyrem naszych deszczowych wycieczek jest jak widać Najmłodszy

A ja zanimi z robótką, o tak sprytnie zabezpieczoną:))

13 komentarzy:

  1. No - i oto dowód, że w deszczu też może być piękny świat:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też leje, wieje, ponuro i zimno, brrrrr :(. Jedyna korzyść z tej aury to taka, że chusty mi przybywa, bo z domu nikt mnie dziś nie wygoni ;). Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiej poprawy pogody :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do ogrodniczej radości z deszczu, ale dzieci no niestety, znudzone bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. No pewnie, szkoda czasu, w tym zagajnikui 1 oczko, w nastepnym drugie i robotka idzie naprzod i wszyscy sa zadowoleni, dzieci ze spaceru, mama ze udalo sie zrobic kilka rzadkow, no i przyroda...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też u mnie leje,już nawet nie pamiętam który dzień z rzędu...a do tego tak strasznie przeziębiona jestem,że nie mam co marzyć o jakimkolwiek wyjściu...:(Pozdrawiam więc słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pogoda zupełnie jak u mnie :)
    Czyżbyś znowu bambusek wzięła w obroty?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne lilie wodne!
    Przejechałam dziś prawie pół Małopolski (z robótką na kolanach;)- wszędzie pada deszcz, a w Tatrach śnieg. Chyba wezmę się za dzierganie rękawiczek z jakiejś wełenki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak Antosiu, właśnie tak robię:)))i faktycznie Kasiu jeszcze raz skusiłam sie na bambus:) a pogoda dzis ma sie poprawić bo inaczej wszyscy zwariują:)

    OdpowiedzUsuń
  9. "W czasie deszczu dzieci się nudza, to powszechnie znana rzecz"....a to ciekawe....ktos kto pisał te słowa chyba nigdy jako dziecko nie był na wsi gdy padał deszcz!!!
    Nigdy się nie nudziałam..po pierwsze można było brodzić w kałużach i to na bosaka (bo woda w nich była czysta i rodzice nie protestowali!!!)..po drugie siedziało się w "brogu"....ha...kto nie wie co to jest, niech się dowie....a tam zawsze było co robić!!...a po trzecie była weranda z blaszanym dachem i słuchało sie kropli deszczu!! Orkiestra prima sort....najlepiej zgrana na świecie pod batuta Najlepszego z Dyrygentów:)) A potem jak sie juz umiało czytac to własnie weranda w deszczowy dzien była najwspanialszym miejscem do czytania "kombojskich " książek!!!:))...a troszkę potem....do pierwszych lektur o miłości!!
    To były czasy!!!
    :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Udało sie, przełknął!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. a jakieś nowe zdjęcia znad stawu będą? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. no, czytelnik nasz pan:))

    OdpowiedzUsuń