Obserwatorzy

sobota, 14 kwietnia 2012

Zieloność....

 Zieloność wszędzie....dzisiejsza sobota była bardzo pracowita...wykorzystałam pogodę do pracy w ogrodzie ...oczywiście nie skończyłam, bo trzeba pilnowac najmłodszego ogrodnika, który tez chce motyczke, sekator i inne narzędzia:)
mówi : "mama da" ... i " ła" co znaczy ja:)) Hania robiła dobre wrażenie:)
 a  mąż walczył z trawnikiem: wertykulował, grabił,nawoził..... jego pomocnik  był bardziej pomocny:)

Bzy mają piękne pąki i dużo, nie mogę się doczekać ich kwitnienia:) w ubiegłym roku nie kwitły, bo mi się zachciało formować je i za mocno obcięłam po kwitnieniu. Odpoczęły i teraz mam nadzieję na masę kwiatów.

Modrzew i jego sliczne szyszunie:)

 



tawuła ma pąki na wylocie
 a tu wiąz drobnolistny " Geisha"...
 i pęcherznica kalinolistna " Luteus"
No a nastepny pościk mam nadzieje będzie drutowy:)
miłej niedzielki:)))

4 komentarze:

  1. Jest już na co popatrzeć i oko nacieszyć, prawda? :)
    pozdrawiam zatem cieplutko, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej pracy w ogrodzie (zazdrościć pracy to chyba jakieś zboczenie,prawda :)),ja do swojego dopiero za miesiąc się dorwę a ręce już mnie strasznie swędzą jak cudze widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zieloność u Ciebie w natarciu, jak widzę. U mnie jeszcze nie bardzo, choć mój stary lilak tez już pąki pokazuje i te nieliczne modrzewie, które przetrwały owce i mrozy. Czekam i na ogrodowe posty Twe i na druciane. Buziaki ślę

    OdpowiedzUsuń
  4. Co lilak, to porażka, a tak lubię. Pęcherznice kocham za wiosenne kolory liści, taki jak u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń