a za parę chwil Nowy Rok... Świeta spędzilismy w rodzinnych moich stronach, na szczęście. Bo w Wigilię złapały mnie tzw. korzonki i przeszurało mnie po glebie, nie wiedziałam czy lepiej sie położyć czy podnosic czy raczej zostac na kolanach...No i przez Świeta poleżałam sobie...pospałam...dobrze że mama i siostra kuchnią się zajmowały więc mielismy co jeść:)) O drutowaniu w Nowym Roku juz myślę ale czas pokaże co sie mi uda, bo jak widać plany sobie a życie sobie:)
A załączniku to migaweczki zimowe z rancza
Niezwykle malownicza sosna żółta
skarpa nad stawem
Wszystkiego naj naj lepszego w Nowym Roku życze Wam wszystkim, a jutro gotujmy kapustę ze złotówka we środku, żeby kasa na włóczki była, zjeść ja należy w Nowym Roku, smacznego:)))
uu, to się nacierpiałaś...
OdpowiedzUsuńnie wiem czy wiesz, że dobrą metodą na korzonkowy ból jest położenie się pod ścianą, nogi pionowo do góry (na ścianę) i zwinięte pięści podłożyć pod lędźwie.
może się przyda kiedyś, choć powtórki Ci oczywiście nie życzę:))
oj do smiechu mi nie było..
OdpowiedzUsuńAnust, no wiesz! Nie mogłaś po prostu powiedzieć, żeś zmęczona i Ci się NIE CHCE pomagać przy przygotowaniach do Wigilii? :PPP Ale tak serio, współczuję boleści, dobrze, że już minęły. Duża buźka i do zobaczenia wkrótce! :)
OdpowiedzUsuńojojoj... paskudne korzonki! Tak się w Święta odzywać...
OdpowiedzUsuńsosna mnie zachwyciła
Wiesz Scrip, że mnie się nigdy robić nie chce:)) każda wymówka dobra:))
OdpowiedzUsuńKachazet ja się nie mogłam na nią napatrzeć:)
coby było jasno złotówkę z kapusty należy wyjąć przed "kąsułpcją" :))i nie wkładać euro, bo Dorota włożyła w tamtym roku i proszę jakie zawirowania z walutą były...:)
OdpowiedzUsuńTa znowu z ta złotówką, no nie wyrobię!
OdpowiedzUsuńAle się czepiła...
Korzonki parszywe, ale nic nie musiałaś robić (złośliwa jesssstem okrutnie...:)
Żeby nie było, że zazdroszczę - ależ nigdy w życiu!
A ranczo masz zarąbiste.
Też takie chcem!
W nowym roku życzę Ci... jeszcze bardziej ciętego dowcipem jęzora, egoistycznie życzę, albowiem uwielbiam!:)
No i niech potomki rosną zdrowiuśko!
Widoczki cudne,a z łóżeczka widac było?
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedys miałam w święta,dobrze,że po wigilii przynajmniej,to rodzinka z głodu nie poarła,bo zdążyłam ugotować różności.Wracaj szybko do zdrowia.Pozdrawiam ciepło.
Zdrówka życzę i wszystkiego najlepszego na cały nowy rok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie Doro- nic nie musiałam robić:) i to było w tym wszystkim najlepsze:))) A brama na ranczo otwarta... no chyba że zamknięta bo psica za potrzeba wypuszczona:)) Widoczki tylko z okna były, z łózka niestetty- sufit Lucynko...Dzieki za życzenia....buźki:))
OdpowiedzUsuńCzas leci coraz szybciej... a nowy roczek coraz bliżej...
OdpowiedzUsuńAnust, życzę Ci zdrowia przede wszystkim, coby te korzonki Twoje dały sobie na wstrzymanie... no i dużo uśmiechu, i pomyślności w tym Nowym Roku :)
... i mam nadzieję wielką, że w stycczniu to się już spotkamy :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!
OdpowiedzUsuńSpelnienia marzen i jak najwiecej dobrego w tym Nowym Roku zycze
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i zdrówka w Nowym Roku 2011, piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuń