żeby nie były słowa na wiatr rzucone:)
diva po praniu w pralce wygląda jak i przed praniem...
prezentuję Ja- diva domowa:)))materiał poglądowy z każdej strony
dla przypomnienia tylko: dziergana na 4, prana w 40 stopniach, wirowanie na 600 obrotów, nie wygnieciona...nie rozwleczona, bardzo przyjemna dla skóry, polecam:)))
dziękuję za informacje, są wyczerpujące ;)
OdpowiedzUsuństarałam się:))
OdpowiedzUsuńŚwietnie pasuje do sandałków!!!:)
OdpowiedzUsuńŚwietna!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, ze sie diva nie zmarnowala sie i ma sie tak dobrze.
OdpowiedzUsuńpowiem Ci Antosiu, że to taki impuls był, potem już jak się prało zaczęłam myśleć....no ale nic się nie stało:))
OdpowiedzUsuńOpakowanie owszem-owszem. Środeczek, nawet domowy - bardzo, a nawet bardziej niż bardzo i owszem tez
OdpowiedzUsuń:)))
Świetnie się prezentuje ta tunika (z właścicielką w środku)! Nabieram coraz większej ochoty na zrobienie sobie takiej ogoniastej tuniki :)).
OdpowiedzUsuńAleż mi się ta Twoja tunika podoba. Niesamowicie. Wyglądasz świetnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTunika rewelacyjna,zwłaszcza razem z zawartością:)Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńSuper, ze po praniu nic się z nią nie dzieje. Fajnie w niej wyglądasz
OdpowiedzUsuńO!! Jeszcze raz swoje chudości wystawia na zbliżenia....:))
OdpowiedzUsuńCoż...powiem...once kozie death.....obie Divy prima sort:))