Dawno , dawno temu kupiłam 2 motki lnu BC garn w kolorze jasnozielonym....poleżał...przewinęłam ...zaczęłam przerabiać na 2 czy 2,5 i sprułam, bo doszłam do wniosku że Boże Narodzenie mnie zastanie....minęło kolejne lato i nadchodziło następne wrzuciłam na druty nr 4 czy coś koło tego powstał rzadki sweter z długim rękawem co się rozciągał niemiłosiernie.....kolejne lato poleżał w szafie.....u progu tego lata sprułam znowu i przerobiłam na bluzeczkę z krótkim rękawem - na tyle starczyły 2 motki ....
susziłam na dworze....jak widać motki różniły się odcieniem ale zobaczyłam to dopiero na plaskaczu
rękawek jak widać w ozdobny rzucik
przy kolejnym przerabianiu nadal pylił....teraz suszy się w suszarce bębnowej ....
dziergałam na łonie natury:)
susziłam na dworze....jak widać motki różniły się odcieniem ale zobaczyłam to dopiero na plaskaczu
na wieszaku tył
i przód
i na ludziu tył
rękawek jak widać w ozdobny rzucik
i przód- dekolt poszedł w noszeniu za bardzo na szerokość więc trzeba było przytrzymać szydełkowymi pikotkami
przy kolejnym przerabianiu nadal pylił....teraz suszy się w suszarce bębnowej ....
ja uwielbiam len, szczególnie latem :) bluzeczka będzie służyła mam nadzieje przez kilka sezonów :)
OdpowiedzUsuńja też mam nadzieję:)
UsuńTwoja bluzeczka jest świetna.Mam identyczny len i leży w motkach po pruciu.Chcę go przefarbować i zrobić coś fajnego.
OdpowiedzUsuńJa już tego więcej nie przerabiam, choćby nie wiem co...na szczęście nie widać że to było prute
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚliczna zieleń.....
OdpowiedzUsuń