Coś nowego- wreszcie zrobiłam coś dla siebie:)
w przerwach między kolejnymi czapkami - jeszcze nie obfotografowanymi - w tym jedna już zgubiona:(, udziergałam sweter.
Fason dość luźny, robiony od dołu - bo od góry wychodzą mi za małe:))
z błękitnej Alizee Cotton Gold Tweed
trochę warkoczy, trochę ryżu i lewizny....
przód
zbliżenie ciapciaków
z rękawem
z tyłu widać jak widać jest ryż:)
w przerwach między kolejnymi czapkami - jeszcze nie obfotografowanymi - w tym jedna już zgubiona:(, udziergałam sweter.
Fason dość luźny, robiony od dołu - bo od góry wychodzą mi za małe:))
z błękitnej Alizee Cotton Gold Tweed
trochę warkoczy, trochę ryżu i lewizny....
przód
zbliżenie ciapciaków
z rękawem
z tyłu widać jak widać jest ryż:)
a Miśki nadal brak , już nawet nie chodzi o tę mysz co to w piwnicy ją dziś mama znalazła...
nie jestem gotowa na nowego kota...
Sweterek wyszedł pięknie.
OdpowiedzUsuńSliczny sweterek, a u mnie kotów nadmiar! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny sweterek. Warkoczowe sploty skradły serce.
OdpowiedzUsuńExtra. A ja nic nie dziergam...jakaś niemoc.
OdpowiedzUsuńA patrzałaś na ragdole?? Ja się w nich zakochałam....