Niestety dzień trzeci to był koniec wolnego...niemniej pogoda dalej dopisywała więc zwiedzania ciąg dalszy był...W drodze powrotnej zajechaliśmy do ogrodu japońskiego Siruvia
ostatni odcinek był hardkorowy , przyprawił mnie o przyspieszony puls...pod górę...wąska droga na 1 auto...a nie jednokierunkowa:) plus ostre zakręty... i oto naszym oczętom ukazał się:)
jeden z wielu pięknych okazów roślin, przebarwiony w moim ulubionym kolorze:)
i ja w moim nowym sweterku ...hm trochę mało widoczny
potoczki, wodospady : męskie i żeńskie:)
Potem piekną , malownicza trasą pojechalismy do Huty Szkła "Julia"
no a tutaj to dostałam oczopląsu....
zubożyłam się o komplet kieliszków kryształowych:)
musiałam wykazać sie baardzo silna wolą, ale maż obiecał że tam wrócimy:)
są tam 2 sklepy jeden ze szkłem kolorowym a drugi z białym i są czynne w niedzielę:)