Przed świętami Hania podjęła temat swoich gołych lalek, rozbieranych systematycznie przez jej starszego brata Macieja....hmm ...ubrania oczywiście wcina...nie wiem Pożyczalscy ??:) Stanęło na tym, że na świateczny wyjazd do dziadków wezmę resztki włóczek i porobię ubranka, ale ona zapomniała wziąść modelkę a ja lubię mierzyć jak wiecie w czasie roboty:) wczoraj wróciliśmy do domu i wrócił temat ubrań...Młoda nie odpuszcza jak obiecane- to umarł w butach:) i siedziała z bacikiem i miną poganiacza wołów obok nadzorując postęp prac:)
- mamo od czego zaczniesz?
-od góry...bluzkę jej zrobię najpierw...
-aha, a zrobisz jej majtki?
- majtek nie umiem...
-ale zrobisz jej rajstopki i spodnie?
- a zrobiłam ci kiedyś rajstopki albo spodnie na drutach?
- nie
- no widzisz, ja tylko sweterki, sukienki umiem robić....
-mamo zrób spodnie, bo jej zimno będzie.....wiesz, że ćwiczenie czyni mistrza....
- ( tu matka spojrzała na dziecię ze zdumieniem ogromnym, bo rozpoznała swoje własne słowa kierowane nieraz do dzieci w sytuacjach , gdy mówią nie umiem:)) co miałam zrobić?
w tej sytuacji poddałam się i wzięłam do roboty:)
Ubranko dla lalki gotowe, ale Hania nabrała apetytu na powiększenie kolekcji coby móc lalkę przebierać, mamuniu jak ja nie lubię robić na tych krótkich drucikach....
nawet spodnie mi wyszły...z klinikiem:)
a nasza kota ma wszystko gdzieś:)
no i takim optymistycznym postem kończę stary rok, życząc Wam i sobie w Nowym 2013 Roku wszystkiego najlepszego....
Obserwatorzy
poniedziałek, 31 grudnia 2012
czwartek, 27 grudnia 2012
szaro....
poniedziałek, 17 grudnia 2012
A może gail?
Zdaje się, ze dawno nie było:)) Tym razem w wersji szlachetniejszej ...niecałe 2 motki Kid Silka z Dropsa w kolorze...fuksjowym:) - to ci dopiero niespodzianka:) ale to nie dla Hani, nie tym razem.... wyszła zwiewna, delikatna , właściwie to nie czuć że się to coś ma na sobie....
Co by tu teraz.....? Najchętniej to na zakupy.... ale zapasy trzeba wyrabiać...
Co by tu teraz.....? Najchętniej to na zakupy.... ale zapasy trzeba wyrabiać...
wtorek, 11 grudnia 2012
Z miłości:))
Powstał miłosny serduszkowy sweterek a raczej tunika dla mojej Córeczki-zołzowatego i słodkiego zarazem stworzenia- nie wiem skąd taka kombinacja:))
okrągły karczek, ażurowe serduszka można znaleźć tutaj....i 3 motki fuksjowej baby merino Dropsa...
Młoda zachwycona, tunika już była 2 razy w przedszkolu:)
A zima ....chyba wszędzie taka sama...piękna ....
Okoliczności wybitnie nie sprzyjają zabawie w blogowanie:(.... pozdrawiam zaglądajacych
okrągły karczek, ażurowe serduszka można znaleźć tutaj....i 3 motki fuksjowej baby merino Dropsa...
Młoda zachwycona, tunika już była 2 razy w przedszkolu:)
A zima ....chyba wszędzie taka sama...piękna ....
Okoliczności wybitnie nie sprzyjają zabawie w blogowanie:(.... pozdrawiam zaglądajacych
wtorek, 20 listopada 2012
Czapki dla dzieci jeszcze raz
Dobra, zrobiłam jeszcze czapki zimowe, bo nie mogłam się oprzeć temu wzorowi , tak więc 1 motek białego Andesa i voila...Śnieżna sowa dla Hani ...oczy ma brylantowe:) chciałysmy jeszcze dokupić guziczek serduszko na dziób, ale niestety musimy gdzie indziej udać sie na zakupy, u nas nie ma.
Z rozpędu zrobiłam koniowatego dla Pawełka ...1 motek vivy z Wendy, kupiony w ubiegłym roku na wyprzedaży w interfoxie...świetna jest ta włóczka szkoda, że już nie ma ecru, robi sie błyskawicznie:))) tu juz moja twórczość własna.
no i cała trójka ...jeszcze 1 zwykła czapka będzie dla Maciusia, bo w pandzie nie będzie chodził.... w zebrze owszem, ale zanim wejdzie do szkoły to ją zdejmie...jeden "mądry"kolega się zaśmiał jak w pandzie poszedł do szkoły i pozamiatane.. a tak mu się podobała, cóż ...życie...moje dziecko dostało lekcję, że lepiej się nie wyróżniać-bo się z Ciebie będą śmiać
Z rozpędu zrobiłam koniowatego dla Pawełka ...1 motek vivy z Wendy, kupiony w ubiegłym roku na wyprzedaży w interfoxie...świetna jest ta włóczka szkoda, że już nie ma ecru, robi sie błyskawicznie:))) tu juz moja twórczość własna.
no i cała trójka ...jeszcze 1 zwykła czapka będzie dla Maciusia, bo w pandzie nie będzie chodził.... w zebrze owszem, ale zanim wejdzie do szkoły to ją zdejmie...jeden "mądry"kolega się zaśmiał jak w pandzie poszedł do szkoły i pozamiatane.. a tak mu się podobała, cóż ...życie...moje dziecko dostało lekcję, że lepiej się nie wyróżniać-bo się z Ciebie będą śmiać
niedziela, 18 listopada 2012
Indygo czy chaber??
a może szafirowy???
jaki kolor ma ta chusta?
Coś nowego u mnie, bo laminarii(klik jeszcze nie robiłam, choć wzór z kwiaciorami juz był....
Tak mnie natchnęło, żeby coś od początku do końca z przepisu polecieć...
jest duża z ponad 1motka angory Ram, robiłam na 6.
pasuje mi do czapki z malabrigo:)
jaki kolor ma ta chusta?
Coś nowego u mnie, bo laminarii(klik jeszcze nie robiłam, choć wzór z kwiaciorami juz był....
Tak mnie natchnęło, żeby coś od początku do końca z przepisu polecieć...
jest duża z ponad 1motka angory Ram, robiłam na 6.
pasuje mi do czapki z malabrigo:)
piątek, 9 listopada 2012
Coś jakby Lodi....
Było to tak....
Dawno już, 13 stron temu na ulubionych , zaznaczylam sobie sweter Lodi klik do zrobienia....potem kupiłam 3 motki riosa w takim obłędnym kolorze z przeznaczeniem na bezrękawnik...przerobiłam 2 motki, nie podobało mi się, bo widac było róznicę w farbowaniu motków...odłożyłam do sprucia...minął rok(!!!!) dokupiłam jeszcze 2 motki:) zaczęłam robić sweter -tym razem robiłam z 2 motków naraz...nie podobało mi się miejsce zmiany nitki- zrobiłam na plecach......sprułam....3 motki były przerobione....zaczęłam jeszcze raz wymyśliłam sobie tym na conticostam....z falszywymi szwami....niewypał....aż wreszcie dostałam natchnienia:)))
Lodi to jest to.....
Mój Lodi jest długi do pół uda-troszkę się naciągnął po praniu w dół......
Widac zmiany motków...tylko 1 miał takie mocne farbowanie , 1 był blady a 3 zbliżone w kolorze do siebie....i tak rękawy są takie jaśniejsze....
Robilam z 2 motków naraz, zmiane nitki zrobiłam przy plisce i jest to niewidoczne...
a Czaruś właśnie pomaga mi wzór odczytywać do chusty:)))
i jeszcze góra, guziczki są drewniane...
Dawno już, 13 stron temu na ulubionych , zaznaczylam sobie sweter Lodi klik do zrobienia....potem kupiłam 3 motki riosa w takim obłędnym kolorze z przeznaczeniem na bezrękawnik...przerobiłam 2 motki, nie podobało mi się, bo widac było róznicę w farbowaniu motków...odłożyłam do sprucia...minął rok(!!!!) dokupiłam jeszcze 2 motki:) zaczęłam robić sweter -tym razem robiłam z 2 motków naraz...nie podobało mi się miejsce zmiany nitki- zrobiłam na plecach......sprułam....3 motki były przerobione....zaczęłam jeszcze raz wymyśliłam sobie tym na conticostam....z falszywymi szwami....niewypał....aż wreszcie dostałam natchnienia:)))
Lodi to jest to.....
Mój Lodi jest długi do pół uda-troszkę się naciągnął po praniu w dół......
Widac zmiany motków...tylko 1 miał takie mocne farbowanie , 1 był blady a 3 zbliżone w kolorze do siebie....i tak rękawy są takie jaśniejsze....
Robilam z 2 motków naraz, zmiane nitki zrobiłam przy plisce i jest to niewidoczne...
a Czaruś właśnie pomaga mi wzór odczytywać do chusty:)))
i jeszcze góra, guziczki są drewniane...
wtorek, 6 listopada 2012
C.d.
Druga z moich czapek na zbliżający się sezon zimowy
skorzystałam z tego pomysłu, fajnie wygląda zrobiona w 2 kolorach. Moja jest z Nimbusa z Zitrona...włóczka miała być na czapkę dla Macieja ale ...spodobała mi się:)
I jeszcze sweter dla Pawła zrobiony expresem na 6 z 1 motka Everesta z yarnarta, kupionego w Busku ...z obawy ,że w powrotnej drodze do domu nie będę miała co dziergac:) przód zainspirowany swetrem o którym w poprzednim poście było, rękawy na lewo tył na prawo:) Pawełek zadowolony, a jak sweter i włóczka się sprawdzi czas pokaże....
No a Czaruś dalej czeka na kochającego właściciela....wariuje strasznie, Maciuś mu porobił zabawki:)
skorzystałam z tego pomysłu, fajnie wygląda zrobiona w 2 kolorach. Moja jest z Nimbusa z Zitrona...włóczka miała być na czapkę dla Macieja ale ...spodobała mi się:)
I jeszcze sweter dla Pawła zrobiony expresem na 6 z 1 motka Everesta z yarnarta, kupionego w Busku ...z obawy ,że w powrotnej drodze do domu nie będę miała co dziergac:) przód zainspirowany swetrem o którym w poprzednim poście było, rękawy na lewo tył na prawo:) Pawełek zadowolony, a jak sweter i włóczka się sprawdzi czas pokaże....
No a Czaruś dalej czeka na kochającego właściciela....wariuje strasznie, Maciuś mu porobił zabawki:)

niedziela, 4 listopada 2012
Zaległości
Z zaległych udziergów mam do pokazania czapki moje, ale właśnie uswiadomiłam sobie, że mam zdjęcia tylko jednej... no nic...inspiracją do jej powstania był ten sweter i jak się okazuje na tym nie koniec:)
A czapka powstała z tej włóczki miękkiej, ciepłej w sam raz na zimę...jeszcze zrobię chustę do niej z mojego urodzinowego prezentu....zastanawiam się czy jej nie poprawić....chodzi mi po głowie zrobienie ze zmianą nitki przy kolejnych okrążeniach....wiecie o co mi chodzi? coś mi nie idzie wyrażanie się dziś, bo sama jestem niewyraźna...przeziębiłam się na weekendzie:(
no ale do rzeczy , czapka....
A to projekt na kolejny sweterek dla Hani wykonany przez samą zainteresowaną:))) ma być w serduszka... chyba na Walentynki zdążę:)
A czapka powstała z tej włóczki miękkiej, ciepłej w sam raz na zimę...jeszcze zrobię chustę do niej z mojego urodzinowego prezentu....zastanawiam się czy jej nie poprawić....chodzi mi po głowie zrobienie ze zmianą nitki przy kolejnych okrążeniach....wiecie o co mi chodzi? coś mi nie idzie wyrażanie się dziś, bo sama jestem niewyraźna...przeziębiłam się na weekendzie:(
no ale do rzeczy , czapka....
A to projekt na kolejny sweterek dla Hani wykonany przez samą zainteresowaną:))) ma być w serduszka... chyba na Walentynki zdążę:)
czwartek, 25 października 2012
Sezon na koty:(((
Sezon jest proszę państwa na wyrzucanie kociaków...wczoraj Maciuś znalazł pod płotem na naszej ulicy 3 śliczne, czarne kociaki...są samodzielne i widać przyzwyczajone do ludzi...Miśka nasza warczy , prycha i kicha na nie...poza tym ja 4 kotów w domu nie obrobię- 1 mogę przygarnąć ale są jeszcze 2 do wzięcia...może ktoś zechce??? z opolszczyzny i dolnośląskiego??? wieczorem dołożę zdjęcia ale wiecie jak jest z czarnym:) czarna plama:) Spały dziś na czarnym sweterze to Maciek ich nie zauważył:))
Dzieci oczywiście je uwielbiają:)
ale wiedzą, że nie możemy wszystkich zatrzymać
Dzieci oczywiście je uwielbiają:)
ale wiedzą, że nie możemy wszystkich zatrzymać
niedziela, 21 października 2012
Zmiany i przeszkody
Dużo zmian i przeszkody techniczne nie pozwalają blogować jak to do tej pory było....
Zmiany- to baaardzo niespodziewany powrót do pracy....niestety choroba Pani, którą zastępowałam w ubiegłym roku, nie chce odpuścić...wróciła a właściwie wrócił:((
Ja też rada nie rada wróciłam w trybie natychmiastowym...jeden w tym wszystkim pozytyw to dzieci moje szkolne bardzo się ucieszyły, bardzobardzo:))) były laurki, serduszka, kwiatuszki i ....love:) słodkie są chociaż dają w kość. No i te dokumenty do zrobienia na wczoraj:(
Konsekwencją mojego powrotu do pracy jest pójście Pawła do przedszkola, dobrze że jakieś dziecko zrezygnowało i było miejsce....było to dla mnie ciężkie przeżycie, bo to mój najmłodszy syneczek , malutki taki ....a przecież Hania była młodsza jak zaczęła edukację przedszkolną....:))
Przeszkody techniczne dla mnie na razie nie do przeskoczenia to aparat, stary robi zdjęcia kiedy chce....laptop mój padł nieodwołalnie...mam jakiś zastępczy ale nie umiem się z nim dogadywać tak jak z tamtym. Potrzeba na to czasu , którego nie mam. W międzyczasie padła mi też pralka- mam nową:)) i piec c.o trza było naprawić - dobrze, ze nie nawalił w sezonie grzewczym tylko teraz, no i jeszcze prace budowlane wokół domu w toku..... no to troche się uzbierało,nie?
Mam nadzieję, że to koniec niespodzianek.
Jedną rzecz skończyłam w ostatnich dniach, jutro dostanie ją pani Ela.....Gail z kaszmir himalaya ...metraż coś ok 560 m , pozwoliłby zrobić jeszcze jeden rząd liści, ale już czasu nie mam a taka też jest wystarczająco duża....
Teraz po raz 4 zaczynam sweter z riosa....ciągle coś nie tak, mam nadzieję, że ostatni:) pozdrawiam i do usłyszenia jak już się wszystko unormuje....
Zmiany- to baaardzo niespodziewany powrót do pracy....niestety choroba Pani, którą zastępowałam w ubiegłym roku, nie chce odpuścić...wróciła a właściwie wrócił:((
Ja też rada nie rada wróciłam w trybie natychmiastowym...jeden w tym wszystkim pozytyw to dzieci moje szkolne bardzo się ucieszyły, bardzobardzo:))) były laurki, serduszka, kwiatuszki i ....love:) słodkie są chociaż dają w kość. No i te dokumenty do zrobienia na wczoraj:(
Konsekwencją mojego powrotu do pracy jest pójście Pawła do przedszkola, dobrze że jakieś dziecko zrezygnowało i było miejsce....było to dla mnie ciężkie przeżycie, bo to mój najmłodszy syneczek , malutki taki ....a przecież Hania była młodsza jak zaczęła edukację przedszkolną....:))
Przeszkody techniczne dla mnie na razie nie do przeskoczenia to aparat, stary robi zdjęcia kiedy chce....laptop mój padł nieodwołalnie...mam jakiś zastępczy ale nie umiem się z nim dogadywać tak jak z tamtym. Potrzeba na to czasu , którego nie mam. W międzyczasie padła mi też pralka- mam nową:)) i piec c.o trza było naprawić - dobrze, ze nie nawalił w sezonie grzewczym tylko teraz, no i jeszcze prace budowlane wokół domu w toku..... no to troche się uzbierało,nie?
Mam nadzieję, że to koniec niespodzianek.
Jedną rzecz skończyłam w ostatnich dniach, jutro dostanie ją pani Ela.....Gail z kaszmir himalaya ...metraż coś ok 560 m , pozwoliłby zrobić jeszcze jeden rząd liści, ale już czasu nie mam a taka też jest wystarczająco duża....
Teraz po raz 4 zaczynam sweter z riosa....ciągle coś nie tak, mam nadzieję, że ostatni:) pozdrawiam i do usłyszenia jak już się wszystko unormuje....
niedziela, 7 października 2012
Sowa Mądragłowa:)
Dla mojego małego Mądralińskiego czapka z trochę Nimbusa i trochę Twista, bo się Nimbus wziął i skończył za szybko:)
no to tak wyszło....
huhuhuhu .....huhuhuhu.....:)
i uszy mam:))
robiona ściagaczem p/l, zakańczana na prosto z 2 drutów przerabiałam 3-cim...Obie włóczki miękkie, mięsiste i ciepłe w sam razem na zimę...ten fason jest głęboki nie schodzi z uszu...
tak a ja dalej czapkuję:)
ja juz jestem oczapkowana , jeszcze Hania i i nasz tatuś....nie wiem co za odpał mam, ale muszę robić nowe czapki na każdy sezon....jak nie zrobię -mam uczucie, że coś zaniedbałam:))
no to do drutów marsz:)
no to tak wyszło....
huhuhuhu .....huhuhuhu.....:)
i uszy mam:))
robiona ściagaczem p/l, zakańczana na prosto z 2 drutów przerabiałam 3-cim...Obie włóczki miękkie, mięsiste i ciepłe w sam razem na zimę...ten fason jest głęboki nie schodzi z uszu...
tak a ja dalej czapkuję:)
ja juz jestem oczapkowana , jeszcze Hania i i nasz tatuś....nie wiem co za odpał mam, ale muszę robić nowe czapki na każdy sezon....jak nie zrobię -mam uczucie, że coś zaniedbałam:))
no to do drutów marsz:)
sobota, 6 października 2012
Jesienna gail
Tak odkurzyłam znowu jeden z ulubionych wzorów...Gail , tym razem w wydaniu jesiennej zieleni...jeszcze takiej nie było:) ale w tym kolorze zrobiłam już 2 Echa:) Ten wzór na każdym robi wrażenie. Koleżanka dla której ja wydziergałam robiła z nią furorę na dzisiejszej wycieczce:))
tak wiec ja też trochę pogwiazdorzyłam:))))
no a na wycieczce na Gromnik- wzgórza strzelińskie- udało mi się zrobić 1 zdjęcie po czym aparat zastrajkował...
A jesień w lesie przepiękna ....
tak wiec ja też trochę pogwiazdorzyłam:))))
A jesień w lesie przepiękna ....
czwartek, 4 października 2012
Pigwa rzadzi:))
rządzi u mnie o tej porze roku od 3 lat:))
Oto pigwa klik- duży owoc podobny do gruszki rosnący na drzewie dla odróżnienia pigwowców klik-te są drobniejsze i rosną na krzewach ....maja meszek na skórce, który przed obróbka trzeba wytrzeć. Moje już wyglansowane:))
te robią za odświeżacz powietrza:) jeszcze przez chwilę...
łoj coś mi się pomieszało:))
Co zrobić z pigwy? Na surowo się do jedzenia nie nadaje...Maciek próbował:))))) ja robię z niej nalewkę..... i sok dla dzieci:) Konfitury tez można ale u nas nie schodzą, bo dzieciom nie smakują...
i tak myślę sobie, że owoce, które zostaną po odlaniu soku spróbuje jeszcze upiec w cieście kruchym....próbował ktoś?:)
Oto pigwa klik- duży owoc podobny do gruszki rosnący na drzewie dla odróżnienia pigwowców klik-te są drobniejsze i rosną na krzewach ....maja meszek na skórce, który przed obróbka trzeba wytrzeć. Moje już wyglansowane:))
te robią za odświeżacz powietrza:) jeszcze przez chwilę...
łoj coś mi się pomieszało:))
Co zrobić z pigwy? Na surowo się do jedzenia nie nadaje...Maciek próbował:))))) ja robię z niej nalewkę..... i sok dla dzieci:) Konfitury tez można ale u nas nie schodzą, bo dzieciom nie smakują...
i tak myślę sobie, że owoce, które zostaną po odlaniu soku spróbuje jeszcze upiec w cieście kruchym....próbował ktoś?:)
niedziela, 30 września 2012
Jesienny urobek:)
Zdążyłam na jesień.....Mój ostatni urobek to, udziergany z 7 motków baby merino dropsa (plus moherek ), poncz :)
Podoba mi się to pierwsze zdjęcie:) jest takie...tajemnicze:))))
No a mój poncz, w kolorze prawdziwków, będzie raczej noszony w te stronę
ogony z przodu mi nie leżą- a tak fajnie można sobie ręce omotać:) wygląda jak sweter-niesweter
a to widzicie? dokupowałam moherek.....i widać że włosek ma inny odcień:( ... no trudno tak miało być....
ale sama dzianina jest super...miękka, lejąca, troszkę puchata....
i jeszcze jesień w koszu
i pod drzewem pigwy:) szkoda, że nie czuć tego aromatu:) jest niepowtarzalny... i dziś był niedzielny kompot z pigwą i jabłkami:))
ta jesienna czerwień borówki przebija nawet jesienna czerwień winobluszczu:) jak fajnie czerwień z brązem wygląda:)
i moje ulubione jesienne kwiaty:)) te późnowiosenne mrozy zmasakrowały mi większość wrzosów i kwitną symbolicznie...
no to ...jutro poniedziałek:(
Podoba mi się to pierwsze zdjęcie:) jest takie...tajemnicze:))))
No a mój poncz, w kolorze prawdziwków, będzie raczej noszony w te stronę
ogony z przodu mi nie leżą- a tak fajnie można sobie ręce omotać:) wygląda jak sweter-niesweter
a to widzicie? dokupowałam moherek.....i widać że włosek ma inny odcień:( ... no trudno tak miało być....
ale sama dzianina jest super...miękka, lejąca, troszkę puchata....
i jeszcze jesień w koszu
i pod drzewem pigwy:) szkoda, że nie czuć tego aromatu:) jest niepowtarzalny... i dziś był niedzielny kompot z pigwą i jabłkami:))
ta jesienna czerwień borówki przebija nawet jesienna czerwień winobluszczu:) jak fajnie czerwień z brązem wygląda:)
i moje ulubione jesienne kwiaty:)) te późnowiosenne mrozy zmasakrowały mi większość wrzosów i kwitną symbolicznie...
no to ...jutro poniedziałek:(
Subskrybuj:
Posty (Atom)