Obserwatorzy

piątek, 28 stycznia 2011

Na zielono

jeszcze raz na zielono:)


Za to


Dostałm to:)

A teraz mam na drutach na niebiesko i granatowo i o mamo jest tego 4 sztuki, plus jedna na różowo, rany muszę wziąść się do roboty...

środa, 26 stycznia 2011

Summit nr 3

Ten summit jest wyjatkowo wiosenny, różne odcienie zieleni, bo takie było życzenie przyszłej właścicielki. Zrobiony z Angory tej z krótkim włoskiem, no nie było najgorzej z wypruwaniem oczka:)
Karola to twój szal:))


Wzór mam od Rene, swego czasu go rozdawała, ale znalazłam blog gdzie jest przepis na summit przetłumaczony i opublikowany
http://texui.wordpress.com/2010/10/03/summit-po-polsku/
tja, nie chce się link wstawić, więc trzeba skopiować ten adres i się znajdzie:)
mam nadzieję ,że autorka nie będzie miała za złe promocję jej bloga:))


niedziela, 23 stycznia 2011

Gail czy nie gail?

Wydziergałam, niemalże w bólach ale nie porodowych:))troche to trwało bo na leżąco długo nie da się robić. Ale jak już podniosłam się, to tempo mi sie poprawiło:) czy to gail czy nie gail?

Wzór i owszem znany głównie z chusty, ale ja wydziergałam szal, znany na Raverly jako Spring Leaves.
Dzierga sie go od środka w 2 strony, żeby te ażurowe zakończenia ładnie wyszły. Czapka jest do tego z angielskiej mieszanki, która kupiłam na czapke dla Macka, ale potem kupiłam Rozetti i ta leżała aż sie przydała:)
robiona angielskim wzorem na dodatek.(taka sama jak ta od ponczka mojego, dopasowana do głowy).
Komplet zrobiłam Dla Kasi, znanej jako Kathinna. Kasia robi biżuterię z koralików i mnie też cos zrobiła:) jak dostane to się nie omieszkam pochwalić.
A tu Hania pozuje w kompleciku, ale nie miała humoru więc udało mi sie tylko 2 zdjęcia zrobić.



Kolory czapki i szala są bardzo zbliżone, ciemna szmaragdowa zieleń, bo włóczka jest z innych firm, mam nadzieję, że utrafiłam...:)

środa, 19 stycznia 2011

Tęskni się

Się mi okrutnie za wiosną tęskni, zresztą chyba nie jestem osamotniona w tej tęsknocie....
Za oknem podpucha, niby zielona trawa, powiedzmy że zielona, iglaste zielenią się, deszczyk pada ale zima nie odpuszcza...juz jutro ma znowu wrócić...
A ja oglądam zdjęcia z rancza mojego kieleckiego...



To funkie przedzieraja sie pod kasztanami

I takie cóś

A nad stawem tak

No zreszta co ma pokazać dziewiarka, która ma przymusowy urlop, no nic tylko swój ogródek jesli go posiada, albo kota, albo dzieci:)))
miłego oglądania
Wiosna wiosna ach to ty......

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Przerwa

Mała przerwa w leżeniu, zeby pościka wpisać:) no czuję się lepiej, mogę bez bólu chodzić ale przeginać nie wolno, więc z tej radości jestem tu.:)))
Chuste skończyłam wieczorem na pogaduchach u Laury:)
zrobiona wzorem Luna Moth Shawl z niecałego motka Angory Ram w kolorze jasnego wrzosu drutami nr 6

Do chusty jest berecik z ciemnofioletowym kwiatem tu go jeszcze nie ma. Berecik z włóczki Peter Pan specjalnej dla dzieci, bo i komplet jest dla dziecka:) Dokładniej 8 letniej panienki:)) ma pasować do ciemnofioletowej kurtki:)


A te motylki przyfrunęły do nas od Fascinaty z bloga Robótkowe Szaleństwa. Wiki takie cuda na szydełku i nie tylko, że mnie szczęka opada za każdym razem jak do niej wchodzę:)

i tu motylki

I jeszcze parę drobiazgów było dla dziecków :)pingusia wziął Macko, świnka dla Pawcia a misio dla Hani, misio nie chciał zdjęcia:) no i cos dla mamy:)

Ja zrobiłam za to Wiki chustę, powtórkę z Wariacji, mam nadzieję że dziś już ją dostanie:)

środa, 12 stycznia 2011

Chorobowe

muszę sę wziąść:(((
mało, że dziecka chore, melduję że byłam u lekarza....to i mnie duracele siadły na amen, padły i ja też....dysk mnie wziął i wyskoczył, znowu... jak mi tak ma co pół roku dysk siadać to ja dziękuję, do tego w międzyczasie korzonki...no życ nie umierać:((((
a tak chciałam jechac w sobote do Wrocławia na spotkanie z dziewczynami, specjalnie mamę ściągałam żeby mi nic na przeszkodzie stanęło i masz ci los, wyć mi się chce...auuu
czeka mnie tydzień leżenia na brzuchu i druty idą w odstawkę, no bo jak na brzuchu dziergać, ehhh

niedziela, 9 stycznia 2011

Dla leniwców .....karczek:))

Takich jak ja, co nie lubią w 5 garach mieszać, kombinować ....i zasmażka...:))
Coś pysznego, jestem świeżo po konsumpcji.....Karkóweczka palce lizać...
Zresztą popatrzcie na to zdjęcie, z czym Wam się kojarzy?

Bo mnie z tą musztardową "colorado" z e-dziewiarki:)))) a to jest karczek obłożony musztardą francuską.
Taki piękny musztardowy karczek układa się na centymetrowej warstwie soli

Tak wygląda upieczony w 200 stopniach przez 2 godziny

Jak widać troszkę mu było za ciepło, mogłam zmnieszyć temperaturę jak już był ładnie zrumieniony, no ale wtedy usypiałam Juniorka:))
A tak wygląda po rozkrojeniu, widać jaki soczysty...a miękki...a pachnący...?????

Niebo w gębie, bez roboty. Żeby było całkiem na leniwca ziemniaczki też były z piekarnika, z kminkiem no i sałateczka mmmm. Lubię niedzielę:))

środa, 5 stycznia 2011

Świat nieopisany.....

taaaaak od godziny 12.00 jestem w ciężkim szoku, " wszcząśnięta nie mieszana", normalnie szok szok szok. O tejże godzinie pan uprzejmy zapukała do drzwi i przyniósł paczkę z salonu jakiegos tam z końca Polski, pierwsze zdziwienie- nic tam nie kupowałam....może mąż...otwieram a tu....

Normalnie mnie przytkało, już wiem od kogo:)
To usmiech dla Ciebie e-babciu i buziaki gorące

Dzieciaki szaleja teraz: Maćko wozi zbudowanym przez siebie traktorem co trzeba i co nie trzeba, Hania nosi lalke prawie większa od siebie a Paweł rozrzuca klocki po całym doomu a rozrzut to on ma:))
Zdrówka życzymy i szczęsliwego rozwiązania, a propo -Paweł dziś kończy 11 miesięcy:))to też lutowy chłopak:)

wtorek, 4 stycznia 2011

W Nowym Roku

Witam serdecznie Was w Nowym Roku:)))
Dla nas zaczął sie nie najlepiej, Pawełek w Sylwestra zaczął gorączkować i po wizycie u lekarza okazało sie, że tym razem bez antybiotyku sie nie obędzie:(( Marudzi, to mało powiedziane...do tego ida mu 2 dwójki...jestem rozdarta, bo włóczki mam piekne do przerobienia i wolaja mnie strasznie, ale dzieci to jeszcze u mnie priorytet:))Wczoraj przyszła świezutka dostawa i Maćko stwierdził : o Nowe włóczki, kiedy Ty je kupiłaś? Mama to najbardziej w świecie kocha włóczki...No to musiałam go naprostować, ze włóczki to ja owszem bardzo lubię, ale kocham tylko ich i oni są najważniejsi....Ten Mój Maciuś...
A jeszcze w Starym Roku skończylam Hani chustę z Saroyali z Rozetti, ta włóczka nie najlepiej sie udała Rozetti. Czasem miałam wrażenie że robię z czesanki, a i kolory tak sobie sie zmieniają, musiałam troche rwac, brrr. Strasznie farbuje na dodatek, woda była granatowa.... Wolę Himalaya Padisah:)albo Magica:)


A to komplet dla Anuli z fioletowej Caschmiry, bardzo dobrze sie zblokowała, zrobiłam z 1 motka 300 m.

Chyba ostatnia już czapka Poppy

Na wieszczku tak sobie, ale na Ani na pewno pieknie będzie się prezentować

W takim troche minorowym nastroju, ale liczę na poprawę... może juz nastepny wpis będzie radośniejszy...:) pozdrawiam