Obserwatorzy

środa, 12 lutego 2014

Dziecko dziewiarki:)

No muszę to napisać, bo Pawełek (od niedawna lat 4) dziś mnie bardzo rozbawił swoim tekstem:)
- Mamusiu, mamusiu daj mi jakąś wełnę....
- A do czego chcesz? ( nadmienię , że rozmowa ma miejsce w czasie masowej produkcji Walentynek:)
- Potrzebuję  :)
- Ok,( tu mamusia udaje się do swoich kartoników)
- Mamusiu, ale jak nie masz to może być jakaś włóczka.....:))
Skubaniec już zanotował w swojej małej łepetynce, że jest wełna i jest włóczka  i to nie jest to samo:)))
I pozdrowienia od Miśki


5 komentarzy:

  1. Tak to już jest z synami dziewiarek. A może to panowie o imieniu Paweł tak mają. Mój brat Paweł w wieku lat pięciu robił na drutach sweterki misiom. Ja byłam oporna bardzo w nauce dziergania. Pozdrowienia i życzenia już walentynkowe ślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) to musiał być słodki widok, taki dziergający chłopaczek:))dziękujemy i tez ślemy mooooc buziaczków walentynkowych

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdolnego masz synka :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. Też pozdrawiamy słonecznie;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest wełna i jakaś włóczka, no tak , uważnie słucha się mamusi! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń